"Fachowiec": Najprzyjemniejszy łomot w życiu? Polski aktor zbiera cięgi od gwiazdora Hollywood
28.03.2025 14:38
Kiedyś jednoosobową armię w amerykańskim kinie uosabiał Arnold Schwarzenegger, Sylvester Stallone czy Steven Seagal. Od jakiegoś czasu schedę największego ekranowego twardziela przejął po nich Jason Statham. I uczciwie przyznaję, że nieźle się z niej wywiązuje. Nie trzeba być wróżką, żeby wiedzieć co czeka nas na filmie, w którym w główną rolę wciela się brytyjski aktor. Permanentny łomot - w "Fachowcu" pierwszy ma miejsce po około pięciu minutach akcji - bez względu na to ilu przeciwników jest po drugiej stronie, pościgi, strzelaniny oraz...
28.03.2025 14:38
Kiedyś jednoosobową armię w amerykańskim kinie uosabiał Arnold Schwarzenegger, Sylvester Stallone czy Steven Seagal. Od jakiegoś czasu schedę największego ekranowego twardziela przejął po nich Jason Statham. I uczciwie przyznaję, że nieźle się z niej wywiązuje. Nie trzeba być wróżką, żeby wiedzieć co czeka nas na filmie, w którym w główną rolę wciela się brytyjski aktor. Permanentny łomot - w "Fachowcu" pierwszy ma miejsce po około pięciu minutach akcji - bez względu na to ilu przeciwników jest po drugiej stronie, pościgi, strzelaniny oraz...
Więcej w serwisie film.interia.pl ›

Komentarze (0):